Każdy z nas pragnie mieć szczęśliwe i ułożone życie, każdy pragnie zwiększać swoje szanse na sukces i radość. Czy wiedzieliście, że już samą dietą można znacząco poprawić sobie komfort życia?
Wszystko dlatego, że mózg przecież też jest częścią ciała i zaopatruje go ta sama krew co twoją wątrobę czy serce. Właśnie w mózgu powstają procesy myślowe, a więc logiczne jest, że jeżeli utrzymamy mózg w dobrej kondycji i zasilimy go dobrym pokarmem, będzie pracował tak, jak chcemy.
Dobry humor, oprócz szeregu nawyków czysto myślowych, jest też kwestią nawyków żywieniowych, a więc ja przedstawię siedem pożytecznych porad, których wcielenie w życie zapewni twojemu mózgowi wspaniałe warunki do pracy, a tobie wiele dobrego.
1. Zakup suplement z witaminą D
Wbrew pozorom na jej niedobór nie są narażeni tylko weganie i wegetarianie! Większość z nas ma jej za mało w krwiobiegu, co przekłada się między innymi na osłabione kości i mięśnie, słabszą odporność czy w końcu gorszy humor.
Brak witaminy D to zwiększone ryzyko zapadnięcia na cukrzycę czy nadciśnienie tętnicze, a także szybsze starzenie się organizmu! Objawy jej niedoboru to między innymi bóle kostno-mięśniowe albo skurcze, brak apetytu, bezsenność, częste przeziębienia, czy niesmak i pieczenie w jamie ustnej.
Niedawno ustalono, że osoby suplementujące witaminę D (nie tylko w okresie zimowym) mają prawie o… 40% mniejsze szanse na zachorowanie na wszelakie nowotwory!
Nie ma osoby, która by wraz z mięsem dostarczyła sobie wystarczającą ilość witaminy D, a ta pochodząca ze Słońca to wciąż niewiele, zwłaszcza, że aby organizm syntezował tę witaminę, promienie słońca muszą padać na nieokrytą niczym skórę (kremy z filtrem to już okrycie).
Witamina D (co interesuje cię pewnie najbardziej) ma znaczny wpływ na poprawę humoru, a także… na zwiększenie twojej pewności siebie, gdyż uczestniczy w produkcji testosteronu. Ten typowo męski hormon występuje też u kobiet, ale w mniejszej ilości.
Odpowiada właśnie za odwagę i poczucie naszej wartości. Efektem „ubocznym” jego wysokiego stężenia jest łatwiejsza utrata tkanki tłuszczowej i budowa mięśniowej. Jak więc widzisz, witamina D to niezbędnik!
2. Pij więcej wody
Inni naukowcy zauważyli w badaniach, że wystarczyła tak prosta czynność, jak podniesienie ilości pitej w ciągu dnia wody o dwie szklanki mineralnej, aby średni humor badanych był o 23% lepszy niż u grupy kontrolnej.
Dlaczego woda tak działa?
To proste- im więcej tego płynu życia mamy w sobie, tym lepiej odżywiona jest każda komórka i tym lepiej nerki filtrują krew z toksyn.
Pragnienie nie jest zbyt dobrym wskaźnikiem, ponieważ pojawia się tylko przy odwodnieniu, a celem zdrowego człowieka jest stałe optymalne nawodnienie, więc lepiej pić małymi łykami wodę w stałych odstępach czasu, niż czekać aż organizm uzna, że jest przesuszony i wyśle sygnał o pragnieniu do receptorów.
Osoby pijące więcej wody mają mniej zmarszczek, bo nawilżenie (wbrew temu, co mówią reklamy kremów do twarzy) może nastąpić tylko od wewnątrz.
Oczywiście kremy nawilżają skórę, ale tylko jej wierzchnie warstwy, a więc jeżeli chcesz nawilżyć te głębsze i tym samym uelastycznić skórę, pij po prostu więcej wody. Najlepszym wskaźnikiem jest kolor moczu- najlepiej, kiedy mocz jest bardzo jasny, a nawet przezroczysty- to świadczy o małym stężeniu amoniaku i o dobrym nawodnieniu.
3. Postaw na błonnik
Błonnik przyśpiesza nasz metabolizm- bardzo spora część ludzi nie zdaje sobie sprawy, co to daje.
Otóż im szybciej pokarm przechodzi przez jelita, tym mniej ma czasu na gnicie. Tak, pokarm gnije w naszych jelitach, a ten proces wydziela mnóstwo szkodliwych toksyn.
Oczywiście one w znacznej ilości wchłoną się przez nabłonek i z krwią dotrą do mózgu, co przekłada się na jego znaczne uszkodzenia i szybsze starzenie się.
Tak więc jedząc błonnik, zwiększasz swój humor, poziom energii, jakość snu i do tego poprawiasz odporność, a to wszystko dzięki eliminacji znacznej części toksyn. Nie kupuj plastrów z reklam, które w magiczny sposób mają cię oczyścić, a tak naprawdę są niedziałającym kłamstwem- kup warzywa, które zawierają mnóstwo błonnika.
Wyeliminuj ze swojej diety, chociaż 50% mięsa, którego miejsce niech zajmą warzywa i spróbuj po miesiącu powiedzieć, że ci się nie poprawiło!
4. Zaprzyjaźnij się z jabłkami
Każdy owoc jest cudownym darem natury, albowiem każdy ma w sobie dużo wspomnianego wyżej błonnika, a także przeciwutleniacze (antyoksydanty). Te drugie znajdziesz też w wersji syntetycznej jako dodatki do żywności, ale one wręcz szkodzą, więc natura znowu jest górą. Na jakiej zasadzie?
Otóż zwalczają wolne rodniki, czyli wolne cząsteczki tlenu powodujące zniszczenia w DNA komórek. Przeciwutleniacze z owoców czy warzyw likwidują rodniki, co przyczynia się do zmniejszenia ryzyka zachorowania na raka (przykładowo twierdzono, że osoby jedzące najwięcej likopenu, czyli antyoksydantu w pomidorach, mają aż o 55% mniejsze ryzyko zachorowania na nowotwór krtani), spowolnienia procesu starzenia się tkanek i zwiększenia odporności.
Jabłka (oczywiście jedzone ze skórką) są bogatym i tanim, narodowym wręcz źródłem przeciwutleniaczy, a do tego mają w sobie bardzo rzadki pierwiastek- bor. Nie dość, że rzadko się o nim wspomina, to nie da się go znaleźć praktycznie w żadnym owocu.
Jabłka dostarczą ci go naprędce. Bor uczestniczy w przewodzeniu impulsów mózgowych, a więc zwiększa jego sprawność. Udowodniono, że osoby jedzące dwa jabłka przed snem mają dużo bardziej barwne i emocjonujące sny. Czego jeszcze ci trzeba? No tak, kilograma jabłek!
5. Zażywaj probiotyk
Kolejne badania kolejnych wkręconych w tematykę diety i jej wpływu na mózg naukowców pokazały, że bakterie w jelitach mają znaczny wpływ na humor.
Osoby suplementujące probiotyki produkują dużo więcej endorfin (hormonów szczęścia) od zwykłych Kowalskich. Prawdopodobnie ma to związek z tym że korzystne kultury bakterii wypierają te złe (gnilne), co powoduje mniej gnicia pokarmu w jelitach i mniej toksyn, o których już pisałem.
Dodatkowo suplementacja probiotyku obniża ciśnienie tętnicze, poprawia regenerację organizmu i poprawia wchłanianie białek. Najlepiej zakupić tabletki z probiotykiem i prebiotykiem na raz i wrzucać w siebie tabletkę co dwa dni.
W jogurcie nie znajdziesz tyle korzystnych kultur bakterii, a do tego nie ma tam probiotyku- czyli tego, czym odżywiają się te całe przyjazne bakterie.
6. Rozłupuj orzechy
No dobrze, możesz nabyć w supermarkecie już rozłupane! Orzechy (zwłaszcza włoskie i migdały) są bardzo cennym źródłem cynku- ten minerał oczywiście ma swoją rolę w kształtowaniu pięknych włosów i skóry, ale również u mężczyzn zwiększa jakość nasienia.
Ponadto uczestniczy w syntezach ponad 200 hormonów, więc bez niego w gruncie rzeczy organizm jest rozstrojony. Orzechy są także bogatą skarbnicą kwasów tłuszczowych omega-3, które (jak już niejednokrotnie potwierdzono badaniami) poza swoją wspaniałą właściwością obniżania cholesterolu mają też korzystny wpływ na procesy myślowe i nastrój.
Oprócz orzechów możesz też jeść nasiona. Szczególnie poleca się słonecznik i pestki dyni jako bogate źródła tryptofanu. Ten aminokwas to podstawowy budulec hormonów szczęścia i hormonów regulujących rytm dobowy, a więc sprawa jest prosta- więcej tryptofanu to lepsza zdolność do produkcji endorfin!
7. Zamień słodzone napoje na zieloną herbatę
Spożywanie czterech szklanek słodzonego napoju gazowanego według badań zwiększa ryzyko zachorowania na depresję aż o 26%. Z kolei spożywanie czterech filiżanek zielonej herbaty dziennie zmniejsza je o 16%!
Dlaczego tak się dzieje? Otóż w słodzonych napojach znajdziesz całą tablicę Mendelejewa, mnóstwo chemii, która w dużych ilościach kumuluje się w tkankach. Już dziś, mimo niekompletnej wiedzy, coraz większe grono dietetyków stawia na żywność nieprzetworzoną, bo nie trzeba wcale całościowych badań, by wiedzieć, że chemia nie jest dla ludzi, a wszystkie te konserwanty, barwniki i polepszacze gdzieś się muszą kumulować.
Najbardziej wrażliwym na chemię organem jest oczywiście mózg. Nadmierne spożycie barwników lub aspartamu powoduje nadpobudliwość u dzieci, a zwiększone spożycie fenyloalaniny powoduje (oprócz rozstroju żołądka) odkładanie się złogów białkowych w tkankach mózgu!
Polecam więc zrezygnować ze słodzonych napojów. W ich miejsce wrzuć zieloną herbatę- zawiera kofeinę, która w małych ilościach stymuluje mózg. Pijąc kawę czy napoje energetyczne narażasz się na gwałtowne skoki kofeiny, co przekłada się na niemiłe „zejście” po okresie właściwego działania kofeiny.
Z kolei zielona herbata ma w sobie aminokwas teaninę, która wiąże kofeinę i sprawia, że ta uwalnia się stopniowo, nie dostarczając mózgowi aż tak gwałtownego kopa, tylko subtelnie go stymulując.
Ponadto zielona herbata ma katechiny- jedne z silniejszych przeciwutleniaczy. Kolejną jej zaletą jest odkwaszanie organizmu.
Kawa, słodzone napoje czy energy drinki silnie nas zakwaszają, a zakwaszenie to nieprzyjemny oddech, zgaga, osłabiona odporność i rozdrażnienie, a także w przyszłości osteoporoza.
Widzisz więc, że zielona herbata jest dużo lepszym pomysłem? Pędem do sklepu po liściastą, towarzyszu!